Zapotrzebowanie Europy na pellet jest bardzo duże – szacunki mówią, że w 2016 roku Stary Kontynent skonsumował blisko 24 mln ton surowca. Największym producentem biopaliwa są obecnie Stany Zjednoczone.
Stany Zjednoczone znane są z rozmachu – tu wszystko musi być duże. Nie inaczej sytuacja ma się do rynku pelletu. Amerykanie wyrastają na największego konkurenta europejskich producentów pelletu, wytwarzając rocznie blisko 5 mln ton biopaliwa (dane za 2014 r.). Przodują w tym południowe stany, gdzie funkcjonuje kilka ogromnych wytwórni pelletu o możliwościach sięgających 1,5-2 mln ton/rok (dla porównania – największy polski producent pelletu wytwarza rocznie do 170 tys. ton granulatu).
Największym odbiorcą amerykańskiego pelletu jest Wielka Brytania – transportowany statkami przez Ocean Atlantycki surowiec trafia do elektrowni takich jak Drax czy Tilbury. Wyzwania, przed jakimi stoi amerykański rynek, to unijne regulacje dotyczące biopaliw, a także spadające ceny oleju opałowego w Europie, co w połączeniu ze stosunkowo silnym dolarem skutkuje wzrostem cen pelletu produkowanego wUSA.. Amerykanie muszą też wziąć pod uwagę ambicje krajów nadbałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii, które chcą przejąć rolę głównego dostawcy pelletu dla krajów Europy Zachodniej.
Rynek indywidualnych odbiorców pelletu również rośnie – tu, w przeciwieństwie do Europy, głównym impulsem do rozwoju jest nie ekologia, a ekonomia. Amerykański Instytut Pelletu szacuje, że jeśli 2,1 mln gospodarstw domowych i przedsiębiorstw zacznie palić pelletem, powstanie ponad pół miliona nowych miejsc pracy. Jest więc o co walczyć.
Zdjęcie: 123rf