Aktualności

Pellet – ucieczka od oleju i gazu

O zmianie w podejściu Polaków do wykorzystania pelletu i powodach przechodzenia na taki rodzaj ogrzewania opowiada Grzegorz Kowalski z firmy Orte.

Od wielu lat jest pan dystrybutorem pelletu. Jak przez ten czas zmieniło się nastawienie klientów do tego paliwa? 

Dystrybuujemy pellet w Polsce od blisko 10 lat. Na początku pellet dostarczany był głównie do odbiorców instytucjonalnych lub osób, które nabyły palniki na pellet poza naszym krajem. Były to głównie małe włoskie piecyki. Obecnie rynek pelletu w Polsce jest bardzo duży. Pellet stał się oczywistą alternatywą dla oleju w typowych instalacjach domowych. Osoby rozpatrujące wybranie pelletu do ogrzewania domu nie obawiają się, że nie dostaną go w okresie grzewczym, że będzie bardzo drogi w sezonie. Jest to zasługa dużej ilości producentów oraz takiego ułożenia rynku, że w każdym miejscu kraju jest on dostępny.

Jak wynika ze statystyk, z roku na rok wzrasta zainteresowanie spalaniem pelletu. Jak stara się pan budować świadomość swoich klientów?

Większość osób, które nie mają dostępu do gazu z sieci, wie, co to jest pellet. Nie musimy tłumaczyć potencjalnemu użytkownikowi, że pellet był, jest i będzie. Nie musimy już też tłumaczyć, że jest tańszy i ekologiczny. Inną rzeczą jest to, że osoby, które paliły węglem i miałem, są zmęczone obsługą takich kotłowni. Szukają taniej alternatywy, a olej tego nie daje. O pellecie można znaleźć bardzo dużo informacji zarówno w sieci, jak też w gazetach branżowych oraz wszystkich pismach dotyczących budowania, remontowania, a nawet wystroju wnętrz.

Jak wygląda profil pana klienta? Czy są to raczej osoby młode, które budując dom, decydują się na ekologiczne ogrzewanie, czy może osoby rezygnujące z tradycyjnego ogrzewania węglem ?

Kiedyś tak było, pelletem interesowały się głównie osoby młode, szukające nowości. Teraz już nikt chyba nie powie o pellecie jako o nowince. Obecnie są to osoby, które wymieniają piece węglowe na pelletowe, bo są zmęczone brudem i koniecznością ciągłego dokładania opału. Są to osoby, które szukają oszczędności, uciekając od oleju czy gazu z butli. Nie ma teraz jakiegoś jasnego profilu użytkownika pelletu, są to ludzie w każdym wieku i z różnym portfelem.

Jak wyglądał początek działalności Pana firmy i jak na przestrzeni lat zmieniały się wolumeny sprzedaży pelletu?

Na początku do w detalu sprzedawaliśmy ok. 75 ton miesięcznie. Rozwożone było to samochodem bez windy – wyłącznie ręczny rozładunek. Obecnie nawet latem w ciągu dnia sprzedajemy więcej. Tylko klientów indywidualnych mamy blisko 4 tys. Jak widać, w tym czasie rynek bardzo się zmienił. Jest dużo większy, a pellet przestał byc nowinką.

Zdjęcie: 123rf

Powiązane wpisy